Ludzie Groźnego poszukują miejscowego komunisty, który ostrzeżony ukrywa się. Do jego domu wdziera się jednak grupa zdemoralizowanych niedobitków pod wodzą Fabiana; gwałcą mu żonę, a stającego w jej obronie pastucha zabijają.
Stefan informuje Groźnego, że do wioski ma przyjechać sekretarz Komitetu Powiatowego i Groźny postanawia go zastrzelić. Przedtem zjawia się we wsi dwóch oficerów angielskich, a potem dwóch oficerów radzieckich w towarzystwie oficera KBW, który niegdyś walczył w partyzantce i zna Groźnego. Zatrzymani w wiejskiej karczmie, oczekują na dalszy rozwój wypadków. W karczmie zabawiają się też ludzie Fabiana, którzy zdecydowali odłączyć się od Groźnego.
W południe nadjeżdża oczekiwana ciężarówka. Wysiadający z niej mężczyzna, widząc uzbrojonych ludzi, rzuca się do ucieczki i ginie zastrzelony przez ludzi Groźnego. Okazuje się, że był to wędrowny handlarz dewocjonaliami. Stefan wyznaje Groźnemu, że celowo wprowadził go w błąd chcąc skłonić oddział do opuszczenia wsi. Umiera Kordian. Groźny przeżywa konflikt sumienia, uzmysławia sobie tragizm sytuacji i bezsens prowadzenia dalszej walki. Proponuje Fabianowi grę w pokera. Kto przegra - strzeli sobie w skroń z rewolweru, w którym jest tylko jeden nabój. Przegrywa Fabian. Groźny uwalnia jeńców, oddział odchodzi w góry. Samotny Groźny w opustoszałej wiosce rozpaczliwie wykrzykuje imię Rena, swego adiutanta, który go opuścił, by - jak przysiągł umierającemu Kordianowi - wrócić do normalnego życia.
Produkcja: 1975
Premiera: 15 sierpień 1975
Reżyseria:
Muzyka:
Obsada:
porucznik Jerzy "Groźny", dowódca oddziału
nauczycielka Marta
"Fabian"
"Kordian"
"Ren", adiutant "Groźnego"
nauczyciel Stefan, przyjaciel "Groźnego"
-
Józek Wyra, sekretarz PPR
"Dzik"
żona Wyry
-
-
"Coco", mistrz balansu
tancerka Liliana
ksiądz
-
oficer KBW, kolega "Groźnego"
-
"Kruk"
-
-
"Poświst"
pułkownik rosyjski
członek oddziału
-
-
oficer brytyjski
-
-
oficer brytyjski
-
-
-
kościelny
członek oddziału; nie występuje w czołówce
i inni
IMDb (angielski)
Wikipedia (polski)
02.170721
(POL) polski,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz